Nie wiem czy to zdjęcie wymaga dalszego komentarza... Mnie na przykład już takie rzeczy nie dziwią. Przecież najprostszy sposób na pozbycie się niepotrzebnego klozetu to wystawienie go na ulicę. Ktoś w końcu przyjdzie i posprząta. Ciekawe czy ma to coś wspólnego z nazwą ulicy...?
Takie postępowanie w Chinach jest na porządku dziennym. Śmieci się, bo ktoś posprząta. Ludzie często pytają się mnie czy w Chinach jest czysto. Zaskakująco ciężko odpowiedzieć na to pytanie. I tak, i nie; jest tu jednocześnie brudno i czysto. A jak to możliwe? Wszyscy nieustannie śmiecą, ale z drugiej strony są rzesze sprzątających, którzy pracują 24 godziny na dobę. Ogromna liczba ludzi sprzątających ulice ma dwie przyczyny. Po pierwsze, Szanghaj jest wizytówką Chin i rząd zdaje sobie sprawę, że trzeba zrobić dobre wrażenie. Po drugie, lepiej dać 10 osobą pracę, którą mogą wykonać 3, niż żeby 3 harowały jak woły, a 7 obijało się na zasiłku. Taka praktyka widoczna jest wszędzie: w metrze, na policji, i innych państwowych instytucjach. Przy takim zaludnieniu, taka polityka ma sens, ale jeżeli prowadzisz własny biznes, to już nie. Mimo to, nie trudno o sytuację, gdzie w restauracji na sali jest więcej personelu niż stolików...
Jeżeli chodzi o czystość w domach, to wygląda to bardzo różnie. Wspomniałam już o tym w poście mieszkanie i wolałabym na razie nie wracać do tego tematu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz